Broń Boże nie uważam, że jestem najlepszy w tym co robię.
Nigdy tak o sobie nie mówiłem.
Ale to co można znaleźć w linku poniżej nie zasługuje na druk, a jak wiadomo, niestety, papier wszystko przyjmie.
Runda 4
Druga największa impreza w mieście a promowana nijakością.
Podwórkowym designem.
Z przeświadczenia "umiem więcej w korelu niż ktoś, kto nie ma korelu, więc mogę".
Nie twierdzę, że trzeba mieć w temacie designu wizualnego studia. O nie.
Uczestniczyłem
w przeglądzie prac artystów nieprofesjonalnych i zawodowych
wykształconych.
I ci pierwsi wypadli o wiele lepiej i ciekawiej niż tzw.
zawodowi.
Ale ...
No więc nie jest tak.
Trzeba mieć przede wszystkim jakieś podstawy.
Wiedzieć, co to jest kompozycja grafiki, kompozycja informacji.
Co można a czego nie powinno się robić.
Jak wykorzystać biel umiejętnie.
Jakie są właściwości i konteksty fontów.
A przede wszystkim wiedzieć czym jest plakat.
A tak otrzymujemy siedem różnych czcionek i perfekcyjną nijakość prezencji ciekawego wydarzenia, które ma ogromny potencjał projektowy.
W imię czego?
Jak zwykle, źle pojętej oszczędności.
Za pomocą czego?
Braku estetyki i podstaw projektowych.
Czy to się może podobać?
Może a i owszem. Są gusta i guściki.
Czy powinno?
Zdecydowanie nie. W imię czystości graficznej miasta, powinno się nałożyć na tą pracę karę i wieczną banicję.
Zżymam się z dwóch powodów.
Pierwszy.
Przy pierwszych dwóch imprezach z tego cyklu miałem niezwykłą przyjemność pracy właśnie nad całością informacji graficznej. Łącznie z biletami.
Miałem mnóstwo zabawy z konwencją i estetyką projektów.
Podchodziłem do tego z sercem i zaangażowaniem.
Zostałem odsunięty, bo z racji funkcji i zależności, byłem traktowany jak dupa od srania, a już się tym zmęczyłem.
W wyniku mojego dickensowego "czy moge prosić o dokładkę" przymuszono mnie między innymi do oddania projektów nad którymi pracowałem po godzinach.
Z mojej pracy został znak graficzny wydarzenia i pewne elementy informacyjne jak godzina (!), font sponsorów czy miejsce wydarzenia.
Drugi powód jest ważniejszy.
Kocham swoje miasto i chcę dla niego jak najlepiej.
Jest małe. Wszyscy się znają. Nie można przejść pięciu kroków, żeby nie wpaść na kogoś, kto zna lub jest rodziną z kimś na ważnym stanowisku w mieście.
A jak chciałbym wyrażać swoja miłość i chęć naprawy miasta?
Tak jak umiem. Poprzez projekty wizualne. Bo tym się zajmuję. Bo w tym mam okazję i sposobność. I jestem całkiem niezły.
Nie obrażam się.
Zachęcam wszystkich do przyjścia na tę imprezę.
Jest naprawdę rewelacyjna!
Dograna na ostatni guzik. Świetnie przygotowana i poprowadzona.
Z tego co wiem, to prezes Białogardzkiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przygotował bardzo fajną innowację muzyczną na to wydarzenie.
Jak widzę na setliście fighterów też będzie wesoło.
A ja sam przygotowuję znowu wizualizacje na prezentacje zawodników.
Co roku staram się żeby były na poziomie. Jasne i czytelne.
I atrakcyjne, bo lubię temat i uważam, że ma duży potencjał.
W tym roku wizualki będę jeszcze ciekawsze. Obiecuję.
No chyba, że ktoś się obrazi i utnie mi i tę przyjemność.
Zobaczymy.
Z pozdrowieniem.
\mm/
w skrócie grafik płakał jak projektował.
OdpowiedzUsuń