Siedzieliśmy z Damianem i myśleliśmy co też by mogło ściągnąć młodzież. Trochę się polało i wyszedł pomysł by zaprezentować w Galerii Sztuki CKiSE oraz w Galerii w Bramie Wysokiej w naszym mieście TATUAŻ.
Dyrektor dał zielone światło na działania i już w lutym szukaliśmy wśród lokalnych tatuatorów, osób chętnych pokazać się światu. Znalazło się kilku chętnych, a jakże. Zawsze to jakaś reklama (niektórzy twierdzili że nie potrzebują reklamy bo mają renomę - i dobrze). Część z tych chętnych zrezygnowała w dniu imprezy za co im serdeczne ... dzięki. Ich wybór.
Doszło do imprezy. Sobota. Szabas a my w pracy.
Dwie galerie zawieszone pracami i fotografiami.
Studio Kamelon się rozstawia i szykuje do pokazu.
Studio legendarnego już MAYA TATTOO przygotowuje stoisko (serdeczne dzięki im za wszelką pomoc).
Gwiezdnowojenni szturmowcy na stanowiskach
Muza napier...nicza na całe miasto.
I przyszli. Przyszli a jakże. Dziesięcioosobowa grupa młodzieży szkoły średniej, jeden siedmiolatek i od groma 30+. Czy impreza była udana? No cóż, rzeźbisz jak ci pozwala materia, jak mawiają rzeźbiarze. Ludzie byli, zaszli, popatrzyli. Tatuaż na żywo był? Był. Relacja w Białogardzkiej Telewizji Kablowej? Była.
Ale pozostał jakiś niesmak. Kurna, zależało nam na młodzieży! Gdzie ta młodzież, która marzy i dręczy rodziców o tatuaż a ci odpowiadają "chyba oszalałeś" albo "w dupie ci się poprzewracało".
Pogadali, popatrzyli i się rozjechali.
A poniżej plakat który też nie powstał w pięć minut.
Trochę czasu poświęciłem nad cyzelowaniem. Dziabnięty był on piórkiem i tuszem. Nevermore - zaskrzeczał kruk.
W plakacie zestawiłem interpretację godła miasta Białogard, czyli czerwonego gryfa z elementami kultury czy subkultury tatuażu.
Galeria zdjęć z imprezy o tutaj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz